hipokrytes hipokrytes
383
BLOG

Myśli nowoczesnego blogera

hipokrytes hipokrytes Polityka Obserwuj notkę 2
Rafał A. Ziemkiewicz (RAZ), znany z ostrego pióra publicysta. Zdaniem mainstreamu, pisior, moher, oszołom, betonowy prawicowiec a nawet faszysta. Ci, którzy tak mówią na ogół nie znają żadnej jego książki, czasem tylko rzucą nieżyczliwym okiem na jakiś felieton, by utwierdzić się w swoim przekonaniu. Ziemkiewicz książkowy jest nieco mniej zadziorny od Ziemkiewicza felietonisty, co zrozumiałe ponieważ felieton z natury rzeczy wymaga skrótów myślowych i uproszczeń. Jego publicystyka książkowa opiera się na znacznie lepszej argumentacji, rzetelnych podstawach historycznych, ciekawych obserwacjach natury socjologicznej, dbałości o logikę wywodu i charakteryzuje się większą powściągliwością w ferowaniu wyroków. Ale i tutaj RAZ zapędza się nie raz w skrajności. I kiedy w wywiadzie udzielonym ostatnio Gazecie Wyborczej (co samo w sobie warte jest odnotowania) mówi, że leminga nie trzeba zwalczać tylko pozyskiwać, to jest to zbożny cel. Szkoda tylko, że w drodze do jego realizacji niepotrzebnie zraża do siebie tych, których chciałby pozyskać.

Niestety, widać to już w tytułach jego książek. Spójrzmy. „Michnikowszczyzna”, naprawdę interesująca analiza polskiej transformacji ustrojowej, kształtowania się nowych elit i podziałów społecznych. Na gruncie historycznym, w znacznej mierze zbieżna z pracami Antoniego Dudka („Reglamentowana rewolucja”, „Historia polityczna Polski 1989-2005”), którego uważam za obiektywnego badacza historii najnowszej. W wymiarze politycznym jest drobiazgową polemiką z tezami stawianymi przez Adama Michnika w jego książkach i artykułach publikowanych na łamach Gazety Wyborczej, która wskazuje, że myślenie o współczesnej Polsce byłego naczelnego Wyborczej, a zarazem głównego ideologa III RP, ukształtowały pewne historyczne fobie. Rzecz jest solidnie udokumentowana, opisana bez zbędnego zacietrzewienia. Można oczywiście nie zgodzić się z Ziemkiewiczem ale nie widzę powodu, dla którego ktoś o zupełnie innych poglądach politycznych miałby czytać tę książkę z obrzydzeniem. Niestety, ów ktoś zapewne po tę książkę nie sięgnie, właśnie z uwagi na kontrowersyjny tytuł. Ewentualnie rozpocznie lekturę z silnym nastawieniem negatywnym co uniemożliwia jej obiektywną ocenę. Rozumiem, że chodziło o prowokację, ale taka prowokacja od razu ustawia odbiór książki w sposób sprzeczny z celem, jeśli jest nim skłonienie adwersarza do refleksji. Jeszcze gorzej wygląda to w przypadku „Polactwa”. Tak mocny tytuł do maksimum ułatwia robotę krytykom, którzy z miejsca przeładowują broń. Właściwie nie muszą czytać książki żeby formułować zarzut pogardy autora dla Polaków. Cóż, metoda pedagogiczna w myśl której najpierw trzeba walnąć w łeb, by otrzeźwić delikwenta i dopiero potem prowadzić wykład, moim zdaniem się nie sprawdza.

Nie inaczej jest w przypadku najnowszej książki Ziemkiewicza „Myśli nowoczesnego endeka”. Choć w znacznej mierze powtarza tu albo rozwija tezy zawarte we wcześniejszych swoich książkach, analiza polityczna oparta na obserwacji, że dzisiejsza mentalność Polaków ma w gruncie rzeczy charakter postkolonialny, jest moim zdaniem bardzo celna. Równie trafna jest analogia do najbardziej chyba znanej pracy Romana Dmowskiego pod tytułem „Myśli nowoczesnego Polaka”. W 1933 roku, w przedmowie do kolejnego wydania swojego dzieła Dmowski pisze:„To, co się przez tyle pokoleń zabagniało, nie da się oczyścić przez sam fakt odbudowania państwa. Trzeba odbudować duszę narodu”. W tym zdaniu zamyka się cała prawda również o współczesnej Polsce, którą próbuje wskrzesić RAZ. Nawiązując do Dmowskiego wskazuje, że pozytywistyczne cele przedwojennej endecji w znacznym stopniu są dzisiaj aktualne. I o ile od strony formalnej trudno się przyczepić do tytułu, to jest przecież jasne, że z punktu widzenia mainstreamu z miejsca prowadzi on do skojarzeń z antysemityzmem i faszyzmem, ograniczając krąg potencjalnych czytelników książki. Bo w historiografii głównego nurtu Dmowski ma jeszcze gorszą reputację niż Ziemkiewicz. To chwalebne, że autor próbuje odkłamać krzywdzący wizerunek tego wielkiego męża stanu i Narodowej Demokracji jako siły politycznej, ale moim zdaniem to o jedna pieczeń za dużo na tym ogniu. Z ignorancją historyczną należy walczyć, jednak lepiej robić to przy innej okazji.

Ale to nie wszystko. Sama książka ma też nieco bardziej emocjonalny charakter niż poprzednie. Ziemkiewicz popełnia ten sam błąd, który wytyka Kaczyńskiemu. Daje się miejscami ponieść, opisując rzeczywistość językiem skrajności, zbyt często widząc spisek tam gdzie ja widzę raczej lenistwo i głupotę. Ten styl bardzo się różni od stylu Dmowskiego. Diagnoza jest słuszna, ale sposób komunikacji powoduje, że emocje odwracają uwagę od meritum. A przecież pisząc o mafii i o sekcie czyli PO i PiS-ie (nie ukrywając wszakże, że bliżej mu do sekty) RAZ wytyka błędy obu stronom politycznego sporu. Gdyby to danie podawać na chłodno, mogłoby być strawne również dla wielu dzisiejszych oponentów. A jak pisał Dmowski w odniesieniu do swojego dzieła, które stało się inspiracją dla Ziemkiewicza: "Nie tyle mi idzie o to, żeby czytelnik przyjął moje poglądy, ile żeby myślał nad poruszonymi przeze mnie sprawami". 
 
hipokrytes
O mnie hipokrytes

Kiedy słucham polityków trafia mnie szlag! Zamiast kląć przed telewizorem, napiszę co o tym myślę.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka